Pomadka, którą zachwycają się … inni – Pierre Rene

Matowa pomadka o satynowym wykończeniu - dyedblonde
Bardzo rzadko piszę o produktach, które u mnie się nie sprawdziły. Najczęściej takie rzeczy rzucam w kąt i szybko o nich zapominam. Tym razem było nieco inaczej. 

Przedstawiam Wam pomadkę, którą pokochało wiele dziewczyn, ale ja nie mogę się do niej przekonać. Nie dlatego, że jest zła, ale po prostu nie jest w moim typie – o ile można tak napisać o pomadce. 

Zostań ze mną do końca i dowiedz się o co tak naprawdę chodzi!

Matowa pomadka o satynowym wykończeniu - dyedblonde

Pierre Rene, Royal Mat Lipstick - Hot Marsala

Pomadka znajduje się w pięknym, złotym, magnetycznym opakowaniu, które zamyka się na zatrzask. Opakowanie wydaje się solidne i wygląda bardzo estetycznie. Dostępna jest w wielu intensywnych kolorach. Do mnie trafił Hot Marsala i tutaj zaczynają się schody, bo jest to odcień, który kompletnie nie przypadł mi do gustu. Po prostu nie pasuje do mojego typu urody. Brąz wpadający w kolor czerwonego wina bardziej odpowiadałby szatynkom o śniadej cerze. 

Matowa pomadka o satynowym wykończeniu - dyedblonde
Matowa pomadka o satynowym wykończeniu - dyedblonde

Hot Marsala Pierre Rene, Royal Mat Lipstick jest świetnie napigmentowaną pomadką, która z łatwością rozprowadza się na ustach i nie pozostawia prześwitów. W zasadzie już jednym pociągnięciem udaje mi się pokryć usta, pozostawiając je ładnie podkreślone z efektem satynowego wykończenia. Największą jednak jej wadą jest to, że odbija się na wszystkim co dotknie się ustami i szybko się ściera. Mimo to może być produktem do stosowania codziennego, gdy nie zależy nam na trwałości. 

Ostatecznie, wydaje mi się, że gdyby trafił do mnie inny odcień pomadki, to bez problemu stosowałabym ją do pracy. Niestety kolorowi Hot Marsala mówię nie. 

Do następnego! 

Komentarze

INSTAGRAM @dyedblonde