Maseczki w płachcie MITOMO

Koreańska pielęgnacja stała się nieodłącznym elementem każdego mojego dnia. Zaczęło się to od maseczek w płachcie, do których początkowo miałam duży dystans. Po jakimiś jednak czasie przekonałam się do nich tak mocno, że odrzuciłam większość standardowych masek. O tym jak działa na mojej suchej skórze wieloetapowa pielęgnacja, opowiem Wam jednak w przyszłym tygodniu. Dzisiaj natomiast przygotowałam krótkie recenzje masek w płachcie marki MITOMO, która wcześniej kompletnie była mi nie znana.

Maseczki w płachcie MITOMO

MITOMO to świeżutka marka na polskim rynku, która produkuje wysokiej jakości kosmetyki Beauty & Healthcare. Niezawodna jakość produktów uzyskiwana jest dzięki ciągłemu rozwojowi firmy. Składniki wykorzystywane w maskach są naturalne, a wywodzą się ze starojapońskich przepisów. Maseczki MITOMO wyróżnia nie tylko skład, ale i cudowna szata graficzna, która inspirowana jest tradycyjnymi rycinami w stylu Ukiyo-e. MITOMO w swojej ofercie posiada 22 rodzajów masek: 6 serii URUURU, 3 serii UKIYO-E, 8 PREMIUM-TENCEL oraz 5 PREMIUM.

W moje ręce trafiły 4 maski, 2 serii UKIYO-E i 2 Premium. Do tej pory udało mi się przetestować dwie z nich: maskę z wyciągiem ze śluzu ślimaka i EGF oraz maskę z koenzymem Q10 i lithospermum officinale. Jak się sprawdziły, o tym poniżej.

Maska z wyciągiem ze śluzu ślimaka i EGF, PREMIUM, cena: 13,99 zł

Maska mieści się w foli w kolorze czerwony, ozdobionej białymi napisami. Na odwrocie znajdują się standardowo informacje potrzebne do aplikacji. W środku znajdziemy wysokiej jakości, cienką płachtę, która się nie rozrywa. Nie podoba mi się jedynie to, że jest ona bardzo duża, przez co nachodzi mi na włosy. Jednak to są rozmiary uniwersalne, a więc nie da się dogodzić wszystkim. Może kiedyś ktoś wpadnie na pomysł i zrobi płachty, które będą mieć rozmiarówkę. Maska nasączona jest dużą ilością płynu, który spokojnie wystarczyłby na dwie aplikacji, na szczęście nadmiar nie spływa po twarzy.
Działanie maski polega na intensywnym ujędrnianiu, regeneracji oraz odnowie komórek skóry. Dzieje się tak za sprawą zawartego w składzie ekstraktu ze śluzu ślimaka i EGF, czyli czynnika wzrostu naskórka. Oczywiście po jednej aplikacji nie da się zauważyć odbudowy naskórka, jednak twarz wygląda zdecydowanie bardziej zdrowo i promiennie. Ponadto skóra jest wygładzona i wygląda na wypoczętą. Polecam do stosowania na wieczór, gdyż po aplikacji na skórze pozostaje delikatne uczucie lepkości, które po paru minutach znika. Maskę pozostawiamy na skórze 20-30 minut.
Druga maska z serii PREMIUM, którą posiadam to: Syn-Ake i EGF. Syn-Ake to syntetyczny neuropeptyd, naśladujący działanie toksyny jadu węża. Maska ta ma na celu wygładzić zmarszczki oraz regenerować i odnawiać skórę. Oczywiście jak tylko ją przetestuję dam Wam znać jak się sprawdziła, pewnie wkrótce zobaczycie ją na Instastory, więc zapraszam do obserwacji mojego profilu. 

Maseczka z koenzymem Q10 i lithospermum officinale, UKIYO-E, cena: 13, 99 zł

Maska oparta jest na naturalnym przeciwutleniaczu – koenzymie Q10, który ma za zadanie poprawić elastyczność, ujędrnić, nawilżyć, odnowić komórki i opóźnić procesy starzenia się skóry. Jak jest naprawdę?
Zacznę od tego, że maska ma przeuroczą szatę graficzną, która dosłownie mnie zauroczyła (szkoda było mi jej otwierać). Jest dość prosta, ale ma to coś w sobie. W środku znajduje się bardzo miękka i delikatna płachta, która, podobnie jak poprzedniczka, jest mocna nasączona płynem. Działanie maski oceniam bardzo dobrze - już po jednej aplikacji widać wyraźną poprawę na skórze – brak oznak zmęczenia, wygładzenie i odpowiednie nawilżenie. Dodatkowo, można zauważyć, że skóra zyskuje na elastyczności, także duży plus. Maskę standardowo pozostawimy na skórze 20-30 minut.
Z tej samej serii posiadam również maskę z kolagenem i lithospermum officinale, której działanie polega na wygładzeniu, poprawieniu elastyczności oraz zachowaniu młodego wyglądu skóry. W jej składzie znajdziemy kolagen hydrolizowany oraz elastynę. Podobnie, jak w przypadku maski Syn-Ake i EGF, jej recenzja pojawi się na Instastory.

Marka MITOMO skradła moje serce. Jestem pod wrażeniem działania masek, jak również szaty graficznej serii UKIYO-E.

Dajcie znać czy słyszeliście już o MITOMO!


Zobaczcie też:
- co sądzę o maskach w płachcie.

Do następnego! 

Komentarze

INSTAGRAM @dyedblonde